Dlaczego praca z samym umysłem nie wystarcza?

Renata Czajęcka

12/29/20252 min read

W dzisiejszym świecie rozwoju osobistego, terapii i coachingu często słyszymy o mocy umysłu: afirmacjach, wizualizacjach, zmianie przekonań czy medytacji skupionej na myślach. Te narzędzia są potężne i pomagają wielu osobom. Ale coraz więcej badań i doświadczeń klinicznych pokazuje, że sama praca z umysłem – czyli podejście czysto poznawcze – często nie wystarczy, by osiągnąć trwałą zmianę. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy nie tylko umysłem, ale całym systemem: ciało, emocje i umysł są nierozerwalnie połączone.

Jedna z najważniejszych książek na ten temat, The Body Keeps the Score Bessela van der Kolka, pokazuje, jak trauma i stres zapisują się nie tylko w mózgu, ale w całym ciele. Trauma zmienia strukturę mózgu (np. nadaktywność amygdali, odpowiedzialnej za strach), ale też wpływa na układ nerwowy, hormony i nawet postawę ciała. Umysł może racjonalizować: „To było dawno, już mi przeszło”, ale ciało reaguje napięciem mięśni, przyspieszonym oddechem czy chronicznym bólem. Te objawy nie znikają tylko dlatego, że zmienimy myśli.

W Polsce wiele osób mówi o tym podobnie: ciało jest „kontenerem emocji”. Nieprzepracowane uczucia – gniew, wstyd, lęk – blokują się w mięśniach, stawach czy narządach. Praca tylko z umysłem (np. poprzez CBT – terapię poznawczo-behawioralną) pomaga zmienić negatywne myśli, ale jeśli emocje są głęboko zakorzenione w ciele, objawy wracają.

Nauka potwierdza: myślenie nie dzieje się tylko w głowie. Teoria embodied cognition mówi, że poznanie jest zakorzenione w ciele i interakcjach ze światem. Emocje manifestują się fizycznie: strach to napięcie w brzuchu, radość to rozszerzenie klatki piersiowej. Jeśli ignorujemy ciało, tracimy dostęp do pełnej informacji o sobie.

Na przykład, w terapii somatycznej (jak Somatic Experiencing) skupiamy się na odczuciach cielesnych, by rozładować zablokowaną energię traumy. To podejście „od dołu do góry” (bottom-up) uzupełnia klasyczną terapię poznawczą „od góry do dołu” (top-down). Badania pokazują, że integracja obu daje lepsze efekty, zwłaszcza przy traumie, lęku czy depresji.

Co to oznacza w praktyce?

Jeśli czujesz, że mimo lat medytacji, afirmacji czy terapii rozmownej coś wciąż Cię blokuje – napięcie w ciele, chroniczne zmęczenie, emocjonalne wahania – czas włączyć ciało do równania. Proste kroki na start:

- Świadomość ciała: Codziennie skanuj swoje odczucia (body scan z mindfulness).

- Ruch: Joga, taniec, spacer w naturze – wszystko, co łączy ruch z oddechem.

- Oddech: Głębokie, świadome oddychanie reguluje układ nerwowy.

- Terapie somatyczne: Rozważ Somatic Experiencing, jogę traumy czy masaże terapeutyczne.

Prawdziwy rozwój osobisty to holistyczne podejście: umysł, ciało i emocje w harmonii. Kiedy zaczniesz słuchać ciała, umysł wreszcie będzie mógł naprawdę się zmienić.